Kule Bokashi – hit ekologów czy mit ogrodników?

Ostatnimi czasy kule Bokashi stały się głośnym tematem wśród ekologów, ogrodników i działkowców. Obiecuje się wiele – że oczyszczą wodę, poprawią mikroflorę i sprawią, że w oczku pojawią się ryby i rośliny jak z katalogu. Ale czy to rzeczywiście działa?

Co to właściwie są kule Bokashi?

To nic innego jak gliniane kule nasączone efektywnymi mikroorganizmami (EM) – czyli specjalnie dobraną mieszanką bakterii, drożdży i mikroorganizmów fotosyntetyzujących. Te mikroby mają za zadanie przywracać równowagę biologiczną w zbiornikach wodnych. Kule zawierają zwykle:

  • glinę (jako nośnik),
  • otręby lub melasę (pokarm dla bakterii),
  • wodę z dodatkiem EM.

Po wyschnięciu i utwardzeniu kule wrzuca się do stawu, jeziora lub oczka wodnego. Jako ogromną korzyść przedstawia się fakt że kule po zrobieniu i dokładnym wyschnięciu mogą być bardzo długo przechowywane. Efektem ubocznym ale porządanym jest porośnięcie kul białym nalotem, który dowodzi procesowi działania bakterii.

Czym są EM – Efektywne Mikroorganizmy?

EM (ang. Effective Microorganisms) to mieszanina naturalnych, pożytecznych mikroorganizmów, stworzona w latach 80. XX w. przez japońskiego profesora Teruo Higę. W skład typowego preparatu EM wchodzą:

  • bakterie kwasu mlekowego – ograniczające rozwój szkodliwych bakterii,
  • fototroficzne bakterie purpurowe – wspomagające procesy samooczyszczania,
  • drożdże – przyspieszające fermentację i stabilizację mikrobiologiczną.

Celem ich stosowania jest poprawa równowagi biologicznej środowiska – niezależnie od tego, czy jest to gleba, woda, czy kompost.

Efektywne Mikroorganizmy stosuje się m.in. w:

  • ogrodnictwie (regeneracja gleby),
  • kompostowaniu,
  • uprawach ekologicznych,
  • oczyszczaniu wód i ścieków.

Chociaż zwolennicy podkreślają ich naturalność i brak toksyczności, badania naukowe przynoszą różne wyniki – skuteczność EM zależy od warunków środowiskowych, dawkowania i częstotliwości aplikacji.

Jak działają kule Bokashi?

Teoretycznie porządkują to, czego nie widać. Kiedy kula trafi do wody, zaczyna się powolne rozakanie i uwalnianie mikroorganizmów, które rozkładają materię organiczną (np. muł, glony), ograniczają rozwój szkodliwych bakterii a z czasem poprawiają klarowność wody.

Działanie kul można porównać do naturalnego „probiotyku dla stawu” – jednak z zastrzeżeniem, że ich skuteczność zależy od wielu czynników: temperatury, wielkości zbiornika, obecności roślin i ryb, a także jakości samej wody.

Złote obietnice a rzeczywistość

Nie każde oczko to bajoro – i nie każda kula działa.

W większych zbiornikach kule Bokashi potrafią poprawić jakość wody – o ile użyje się ich z rozwagą. W małych oczkach ogrodowych (zwłaszcza z rybami), trzeba bardzo uważać. Nadmierne użycie kul może:

  • obniżyć pH wody (czyli ją zakwasić),
  • spowodować zakwit bakterii,
  • pogorszyć warunki tlenowe,
  • zaszkodzić rybom lub roślinom.

W polskim internecie można znaleźć relacje właścicieli oczek, którzy po użyciu kul zaobserwowali śnięcie ryb, mętnienie wody i pogorszenie parametrów środowiska. Problemem jest często brak jasnych instrukcji i zbyt optymistyczne opisy działania. Niestety, sami producenci nie podają jasnych informacji a proporcje często są przypadkowe. Znane są przypadki gdzie zastosowano kule w parkowych stawach ale zamiast oczyszczania wody, powstał proces fermentacji z odrzązającym zapachem, który ciężko było zatrzymać.

Podsumowanie: mikroorganizmy to nie cud, ale mogą pomóc

Kule Bokashi to ciekawa propozycja dla osób szukających naturalnych i nieinwazyjnych metod wspierania równowagi biologicznej w oczku wodnym. Choć nie są rozwiązaniem uniwersalnym ani całkowicie przewidywalnym, mogą stanowić wartościowe uzupełnienie działań pielęgnacyjnych – o ile zostaną zastosowane z rozwagą i świadomością ich ograniczeń.